Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozstanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozstanie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 maja 2020

Rozstanie (post prywatny)

Od jakiegoś czasu nie ma mnie na necie. Nie mam głowy do blogowania. A już najmniej na powracający jak bumerang temat wyborów.

W poniedziałek zadzwoniła do mnie moja partnerka i oświadczyła mi, że dużo ostatnio myślała i postanowiła być sama. I czy mógłbym podjechać w środę na 18 i zabrać swoje rzeczy. Zatkało mnie. Nic nie odpowiedziałem oświadczając jedynie, że przyjadę. Zdziwienie to za lekkie słowo, żeby określić co poczułem. Gdy jakiś czas temu wyjeżdżałem od Niej - po długim pobycie - do własnego mieszkania, to zaklinała mnie, żebym szybko wrócił, bo jej jest źle beze mnie. Nie było ostatnimi czasu żadnych kłótni między nami. Nie słyszałem od Niej żadnych narzekań. A tu nagle taki zonk, uznała, że lepiej jej będzie samej. Bo coś tam sobie przemyślała, gdy byłem u siebie.

Opisu naszego rozstania, gdy przyjechałem w środę po rzeczy szczegółowo opisywał nie będę. Nie jestem aż takim ekshibicjonistą. Przed wyjściem połknąłem dwa Xanaxy, więc byłem wyluzowany i w dobrym humorze. Rozstaliśmy się na spokojnie, a nawet wesoło. Żadnych wyrzutów z mojej strony nie było. Poprosiłem ją tylko na wstępie żebyśmy dali sobie szanse przyznając się do błędów jakie popełniałem. Powiedziała nie, więc nie nalegałem.

Byliśmy ze sobą raptem dwa lata i z mojej strony nie nastąpiła jeszcze erozja uczuć. Byłem przekonany, że z Jej strony też nie. Więc o co kurna chodzi?

W całej tej sytuacji jest tylko jeden niewielki problem. Ja tę kobietę kocham. Co gorsza - albo wręcz przeciwnie - umówiliśmy się utrzymywać ze sobą kontakt. Co prawda Ona "na razie nie chce się spotykać". Tak więc dla mnie nic się nie skończyło. Spróbuję Ją odzyskać nawet jeśli to potrwa lata. Mam już takie doświadczenie z odzyskiwaniem. Moim przekleństwem jest to, że gdy jestem zakochany, to nie potrafię odpuścić. Nie będę szukał innej będąc w kontakcie z przedmiotem aktualnych uczuć.

Właśnie rozpoczęła się moja męka, przeplatana chwilowymi przypływami szczęścia związanymi z kontaktem z Nią. Nadzieja umiera ostatnia.


PS: a co do tych przeklętych wyborów, to jest szansa, że mój kandydat no 1 Rafał Trzaskowski będzie kandydatem na Prezydenta Polski. Głosuję na tego człowieka od czasów, gdy był on jeszcze osobą nierozpoznawalną. Ten gość ma szanse wygrać z PAD.