Założyłem swojego bloga niedawno z zamiarem komentowania bieżącej sytuacji politycznej, społecznej i interesujących mnie zmian w prawodawstwie. Tymczasem jestem skazany ciągle pisać nt związane z koronawirusem i wyborami prezydenckimi. Ile można? Nie chce mi się już.
Niech ten cały Gowin w końcu powie "Tak, zagłosuję przeciw wyborom korespondencyjnym i mam wystarczającą liczbę lojalnych szabel w partii, żeby ustawę odrzucić". Niech opozycja między sobą się porozumie i powie "Tak panie Gowin, jesteś polityczną prostytutką, która wpierw przeszła z PO do PiS, teraz ten PiS zdradza ale w imię wyższego dobra zrobimy cie Marszałkiem Sejmu". Albo coś w podobny deseń, bo ja za nic nie rozumiem o co Gowinowi chodzi.
Tymczasem - niestety - odniosę się do wyborów po raz kolejny. Wielu może się nie spodobać to co napiszę. Otóż - według mnie - całe to gadanie, że wybory korespondencyjne niosą jakieś wielkie zagrożenie epidemiczne to jeden wielki bull shit. Obóz władzy ma rację argumentując "możecie chodzić do pracy, do sklepu, a nie możecie wrzucić pakietu wyborczego do urny/skrzynki na listy"? Dodam swój argument. Codziennie do Waszych skrzynek trafiają listy i ulotki. Przyznajcie, wyjmujecie je, czy od 1,5 miesiąca zalegają w skrzynce? I, co, nie boicie się wyjmować? Czy ktoś z Was pracował lub był kiedykolwiek w sortowni poczty? Ja tak, każdy list przechodzi w takiej sortowni przez wiele rąk i na koniec przez ręce kogoś w urzędzie pocztowym i przez listonosza. Straszne prawda? I super hiper niebezpieczne. Ale pakietów się boicie? A czy to naprawdę problem umyć ręce po styczności z takim pakietem, który - w przeciwieństwie do listów i ulotek - uważacie za bombę epidemiologiczną? I czy naprawdę wydaje Wam się, że opozycja wierzy w cały ten bull shit o zagrożeniu? Nie kochani. Opozycja torpeduje wybory, bo wie że wygra Duda. I ma rację, że to robi!
Natomiast drugi argument opozycji jest jak najbardziej trafny. Te wybory nie będą zgodne z Konstytucją RP, zarówno z powodu ich formy, jak i sposobu procedowania ustawy, jak i okresu w którym się dokonało zmian w kodeksie wyborczym. Forma przeprowadzenia tych wyborów daje też olbrzymie pole do nadużyć, Nie będę rozwijał tematu, bo media wystarczająco o tym gadają.
A dlaczego opozycji i mi osobiście zależy, żeby Duda nie dostał reelekcji? Bo wiemy, że kolejne wybory parlamentarne (możliwe, że nawet przedwczesne) wygra opozycja. A Duda na stanowisku Prezydenta RP w tandemie z przejętym przez PiS Trybunałem Prostytucyjnym będą hamulcowymi jeśli chodzi o przywrócenie normalności w kraju i rozliczenie osób, które winny być skazane na karę pozbawienia wolności. Przypomnijmy, że Prezydent RP może ułaskawić kogo mu się podoba (jak onegdaj Mariusza Kamińskiego), że dysponuje prawem weta i licznymi prerogatywami dotyczącymi mianowania na różne ważne stanowiska w państwie. Stąd cała ta jatka o termin wyborów.
Więc módlcie się zapalczywie (ja niestety jestem ateistą), by do majowych wyborów nie doszło. Opóźnienie ich choćby o kilka miesięcy może pokrzyżować Prezesowi szyki. Prędzej czy później nastroje społeczne zaczną spadać. Jeśli Prezydentem zostanie kandydat opozycji, to będzie pozamiatane. Jest po nich.
PIS(S) OFF Panie Prezesie!