środa, 22 grudnia 2021

Zróbmy to jeszcze raz...

 ...i ponownie

...i ponownie
....aż do skutku! 

     Rok temu, utwór tego licealisty bardzo mnie poruszył. Ludzie pisali w komentarzach, że "przechodzą im ciary", a mi po prostu pociekło z oczu mimo, że nadzwyczaj rzadko "pocą mi się oczy" jak mawiała moja siostrzyczka, gdy była dzieckiem. Poruszyło mnie, że to właśnie młodzi - do tej pory dosyć bierni - przejmują pałeczkę buntu przeciw władzy, która łaknie dyktatury lub przynajmniej autokracji. Myślałem wcześniej, że oni nie rozumieją, nie pamiętają jak było jeszcze 5 lat temu, może nie znają historii albo historię w wersji Czarnka czy obecnych władz IPNu....  

    A jednak wyszli! Tłumnie. Nie byłem tam sam, z innymi "starymi". I jak potem jeszcze usłyszałem ten wyważony tekst młodego człowieka, maturzysty, Karola Krupiaka.... popłynęło samo jakoś tak z oczodołów. Jest nadzieja! Oni nie pamiętają tyle co ja, ale rozumieją! Doskonale rozumieją! Jeżdżą po świecie, mają rodziców, którzy pamiętają, korzystają z Internetu. TVPiS nie zlasuje im mózgów. Kurski może dostać nawet 10 mld zł ale i tak ich nie nauczy "jak być dobrym Polakiem i katolikiem".

    To było ponad rok temu ale nadzieja we mnie nie zgasła. Wręcz przeciwnie. Rośnie. Oni się nas boją coraz bardziej, bo nas widać wszędzie. Demonstrujemy na ulicach, nosimy maseczki z emblematem Strajku Kobiet albo koszulki z napisem KONSTYTUCJA, wieszamy na balkonach prześcieradła z ośmioma gwiazdami, podpisujemy apele w obronie TVN albo pod projektem ustawy za prawem kobiety do wyboru. Albo nawet tego nie robimy ale obowiązkowo idziemy na kolejne wybory kiedykolwiek one będą. Tyle wystarczy.

    Lex tvn itp. ustawy mają pokazać nam, że władza jest silna, że może wszystko. Bo mają kupione miernoty moralne Kukiza czy Mejze. Ok, kupują większość... i czas. Ale wyborców już nie kupią wystarczająco by wygrać kolejne wybory. Przypomnę, że pierwsze wygrali z przytupem. W drugich ledwo co i stracili Senat. Prezydenckie minimalnie (o 100 tys. głosów, a na Dudę nie głosował wyłącznie elektorat PiS).  I nie bardzo już jest za co kupować kolejnych wyborców. Tarczą antyinflacyjną? No fajnie, chronić ludzi przed czymś co się samemu wywołało katastrofalną polityką pieniężną. Polskim RozkŁadem? No może coś tam tym kupią ale nie za wiele. Efektu 500+ nigdy już nie powtórzą.

    Więc pokazujmy się Kochani! W Internecie, na ulicach, na balkonach, gdzie tylko chcecie. Bo zapewniam, to oni się nas boją. Czeka ich prokuratura i Trybunał Stanu. To nieuchronne. "Już ruszyła ta machina, tego nikt już nie powstrzyma". Ale i tak - na wszelki wypadek - warto pilnować machiny zdarzeń, bo dzikie kaczki są nieobliczalne. 😉

19 komentarzy:

  1. Niestety, te osiem gwiazd mi się źle kojarzy - ze sprowadzeniem dyskursu na dno. Wolę bardziej wyrafinowaną formę, ale w obecnej sytuacji jak widzę ludzi, którzy przebierają nóżkami, żeby wskoczyć na stołki po PISie... to po prostu wolę milczeć, bo mam wrażenie że radość z tego obalenia będzie krótka.

    No ale skoro politycznie i świątecznie...
    Taką moja refleksją jest czasem przyznanie wyjątkowych nagród, czy jak kto woli, prezentów niektórym włodarzom naszego kraju. W końcu święta. I tak za ciężką pracę nad systemem oświatowym awansowałbym pana Czarnka na przeora jakiegoś klasztoru, może Kartuzów? Podoba mi się że oni mają regułę milczenia, mam nadzieję że święcący przykładem przeor również wstrzyma się od pisania, publikacji i w ogóle komunikowania się ze światem poza murami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam złudzeń, że kiedykolwiek dojdą do władzy ludzie kierujący się ideałami. To się nie stanie. Ale obecni niszczą istotę demokracji. Tego po '89 żaden rząd nie robił. Ja nie kibicuję obecnie żadnej partii mimo, iż kiedyś byłem zaangażowany mocno w życie publiczne. Nie wiem nawet na kogo będę głosować ale wiem, że muszę, żeby zatrzymać ten cały proces, który ma miejsce.
      A Czarnka wcale bym nie kneblował. Czym więcej idioty na szkle tym gorzej dla rządzących.

      Usuń
    2. Cóż, ja kiedyś pracowałem w takiej spółce Skarbu Państwa, a potem w KNFie, zdawało mi się już wtedy, że ta demokracja to i tak jakaś fikcja, ale nigdy chyba tak jawnie żaden rząd nie szedł w autorytaryzm. I gdyby nie fakt, że tam nie ma ludzi, którzy się nie macali nawet przez ścianę z dyplomacją, że trzymają jakichś Kaziów bez krzty rozumku na stanowiskach i dają im decydować, powiedziałbym, że kij, niech sobie robią ten autorytaryzm z głową. A tak...
      Ech nie chce mi się gadać, w gnoju tkwimy i z gnoju nie wyjdziemy.

      Usuń
  2. Dokładnie to samo, nie od dziś zresztą doradza psychologia społeczna: nie daj sobie wmówić, że feedback jest czymś złym. Gdy ktoś przekracza twoją strefę bezpieczeństwa, broń jej, informując agresora, że nie pozostanie to bez reakcji. Tak się składa, że PiS rozumie tylko język ośmiu gwiazdek oraz hasła "wypierdalać", więc służę uprzejmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzyczycie te swoje gwiazdki, a gmeranie przy kompromisie aborcyjnym powinno już uwidocznić, jak bardzo się PIS tym przejmuje.

      Usuń
    2. Myślę, że o tym, czy PiS się przejmuje, czy nie, lepiej świadczy setka suk broniących domu prezesa oraz ogrodzenie wokół Sejmu. Już słynny mecenas pedofilów, niejaki Wojtyła zauważył, że odpalanie kwestii aborcji konsoliduje beton i przykrywa zbrodnie.

      Usuń
    3. Widać stać nas na fundowanie mu ochrony. :)

      Usuń
    4. Obywatele Korei Północnej wiedzą najlepiej, że na to państwa totalitarne będzie zawsze stać :-)

      Usuń
    5. Ale oni przecież chyba nic nie krzyczą? Ani się nie gromadzą pod żadnym domem?

      Usuń
    6. Tak się składa, że Wigilię spędzę m.in. ze szwagrem PiSowcem i to takim dobrze ustawionym przez swojego przyjaciela Kamińskiego. On dostał dobrą fuchę, już za rządów pierwszego PiSu i ciągle już wtedy "zartował", że "raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy". Ale oddali i miał dużo szczęścia, że PO natychmiast nie wywaliło go z pracy (PiS czyści dużo szybciej i sprawniej). Ale po 3 latach w końcu ją stracił, bo każdy wiedział kim jest, zwłaszcza, że chwile wcześniej był radnym PiSu. Wiecie co było dalej? Kilka długich lat siedział na bezrobociu czekając, aż PiS wróci do władzy. Bo mój szwagier "jest z zawodu dyrektorem" ale tylko, gdy rządzą jego koledzy. Tacy jak on i tysiące innych działaczy PiS co całe źródło dochodu swojego i często swoich bliższych i dalszych rodzin opierają na robocie w administracji rządowej czy spółkach skarbu państwa srają już po nogach. Oczywiście szwagier będzie oficjalnie prężył muskuły i udawał "pewniaczka" ale ja wiem, że powoli ma w głowie kolejne lata na bezrobociu (o ile się w nic nie wmieszał, mam nadzieję). Ja mam mu zamiar jedynie przytakiwać, unikać jak ognia tematu polityki przy stole wigilijnym ale będę doskonale widział jak rzekomym poczuciem siły maskuje ogromny strach.
      Po co oni kupują tych Mejzów, Kukizów i innych łachmaniarzy? Żeby zbierać tę kruchą większość i kupić sobie więcej czasu. Po wyborach czeka ich armagedon. Tysiące ich rodzin straci pracę, a oni zaczną być wzywani do prokuratury. Oni wręcz w świetle kamer łamali prawo, tu nie trzeba skomplikowanych postępowań. A śmiechem historii jest to, że osądzać ich będą lżeni i poniżani przez nich sędziowie.
      Dlatego zalecam, "róbmy dym", to oni się nas boją. Coraz bardziej boją, a czasu mają coraz mniej.

      Usuń
    7. Ja pamiętam zabawną sytuację, kiedy pracowałem w KNF. Akurat się władza zmieniła, PO zastąpiło PIS. PISowcy, którym kończyły się kontrakty byli sukcesywnie zastępowani przez POwców, przez jakiś czas dwie frakcje istniały jednocześnie, topiąc ten urząd niemiłosiernie przez wzajemne złośliwości i utrudnianie sobie pracy. Co było znamienne - ani jedna, ani druga ekipa nie miała żadnych, ale to żadnych kompetencji do zarządzania tą instytucją na zajmowanych stanowiskach - do mojego działu ściągnięto wtedy do mnie... mechanika samochodowego, któremu musiałem tłumaczyć komunikaty programowe po angielsku, bo on "nie znał murzyńskiego". Wszystko prawie było z partyjnego nadania, albo ich kolesie, byli nawet tacy, co nie pokazywali się w pracy, rekordzista poszedł na zwolnienie po 3 dniu pracy i nie pojawił się w niej przez rok, jedynie zarezerwowane miejsce na parkingu świadczyło, że on w ogóle tam pracuje. W tym wszystkim paru gości bezpartyjnych do roboty, którym pani dyrektor administracji (akurat ona była z PISU) blokowała etaty, w działach, których dyrektorzy byli z PO, zmuszając ich do zapieprzania na umowę zlecenie.
      Do tego KNF przeszedłem ze spółki Skarbu Państwa, którą prywatyzowały dawne służby, firma należąca do pana o "hucznym" imieniu. Dowiedziałem się wtedy jak sprawić, żeby nawet produkcja wódy w Józefowie się nie opłacała. Żaden niezależny sąd, żadna prokuratura ich nie ruszyła, choć były podwójne faktury, a księgowa zniknęła z 250 tys złotych.
      Od tamtej pory stwierdziłem ze mam ich wszystkich po równo gdzieś i nie będę robił dymu, żeby gówno zamienić na kał, bo to drugie ładniej się pisze.
      A teraz jeszcze dochodzą ideologiczne wojenki, narodowcy, katole, LGBT i aborcjoniści.... tylko ludzi normalnych nie ma, którzy by chcieli kompromisu... Dlatego nie bawią mnie te gwiazdki, naprawdę, jakie by temu intencje nie przyświecały.

      Usuń
    8. Przyznam się, że Twoja historia mnie zadziwiła. Ja miałem romanse z administracją w różnych okresach czasu, chociaż najdłużej prowadziłem własną dz. gosp. (niestety splajtowałem). Pod koniec lat 90. prace w adm. miałem po linii partyjnej, bo inaczej się zwyczajnie nie dało. Tam chyba nawet sprzątaczki musiały znać jakiegoś radnego. Ja byłem młodym, walczącym idealistą i brakiem skłonności do kompromisu co mnie z polityki wypluło, bo zażądano ode mnie zwykłego qrestwa. Więc się z tą polityką pożegnałem i nigdy tego nie żałowałem. Jakieś 6 lat później znowu znalazłem robotę a administracji ale już rządowej (wcześniej pracowałem w UM) i też po znajomości ale już nie jako partyjny (a rządzili tacy co ich nie znosiłem) i tam nadal nieźle lody kręcono przy zatrudnieniach/zwolnieniach/awansach płacowych. To był czas pierwszego PiSu. Władzę przejęła PO i nawet nasz główny dyrektor utrzymał się grubo przez tok, bo był zwyczajnie dobry chociaż PiSowiec. Ale jak już przyszedł nowy dyrektorek z PO, jakiś z zapizdowa spod Krakowa, to na nowo zaczęły się czystki. Zrobiono lipną reorganizacje by porobić zwolnienia grupowe. Ja się zgłosiłem sam, bo miałem dość tej roboty, a chciałem dostać odprawę. Potem poszedłem na swoje. Ale całkiem nie dawno miałem okazję pracować w jednym z ministerstw. Pracę dostałem, bez żadnej protekcji, po prostu spełniałem wymogi i po przyjściu tam... byłem w szoku. Pracownicy zachowują się jak w korpo, cały czas coś robią, boją się wyjść zapalić, poza tym do bólu merytoryczni. Naprawdę. Nie mogłem w to uwierzyć. O swoich przełożonych czy kolegach z pracy złego słowa bym nie powiedział w stylu, że się nie znają albo są leniwi. Wyczuwalne było tylko jedno. Absolutnie nikt nie mówił o polityce ani niczym co by się coś z nią kojarzyło. Jednocześnie dało się wyczuć, że urzędnicy mają lekceważący stosunek do tych na górze, na zasadzie my-fachowcy, oni-śmieszni dyletanci. To była taka stała drwina robiona w taki sposób, że trudno się było do takiego urzędnika przyczepić, że niby wyśmiewa się wprost z ministra czy jego zastępcy.

      Usuń
    9. Wiesz, to pewnie zależy jeszcze może jaka to administracja, może są regiony, gdzie jest trochę normalniej. Zależy też jaki dział, bo nie wszędzie można jełopów trzymać. Zauważyłem też, że im mniejsze miejscowości, tym, mniejsza, powyborcza rotacja na różnych stanowiskach, bo ci ludzie znają się towarzysko i wiedzą że łaska wyborcza na pstrym koniu jeździ.
      Miałbym pewnie w zanadrzu kilka innych zadziwiających historii, ale to nie na internet tematy... :)

      Usuń
    10. Ja zdradzę, że jestem z Warszawy, a ta moja ostatnia robota w adm. publ.to było Ministerstwo Infrastruktury.
      Żeby oddać stosunek urzędników do "góry" przytoczę fragment rozmowy:
      -Pan Minister wysłał mi mejla, że prosi coś o S19.
      -O coś? Ale o co konkretnie?
      -No właśnie nie wiem i w tym problem. Przecież nie odpiszę, żeby doprecyzował prośbę.
      -Eeee, nie martw się, daj jakieś suche dane o długości planowanej inwestycji, jakie ma ona strategiczne znaczenie, jaki jest szacowany koszt itp. a do tego mapki i zdjęcia z prowadzonych prac. Tak, najważniejsze jest dużo zdjęć, mapek i innych obrazków. Zrób jak mówię i Pan minister będzie zachwycony.

      Usuń
    11. No ja niedaleko, co zresztą wynika z wpisu u mnie.
      Czemu ja nie zdziwiony... Matula pracowała długie lata w Wawie w wydziale architektury, też parę anegdot o "profesjonalizmie" znam.

      Usuń
  3. Nie sądzę, aby PiS w najbliższych wyborach oddał władzę. Zbyt dużo trudu podjęli, aby przejąć najważniejsze instytucje w państwie. Nawet jak przegrają wybory to zrobią reasumpcję 😁, a w ostateczności wykopią stołek do gry. To kwestia pokoleń ... poza tym właściwie nie ma komu oddać tę władzę. Na młodość też bym nie liczył, bo w politycznym środowisku zbyt szybko się starzeją (vide Austria). Ale może się mylę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni są tak zdesperowani, żeby zachować władzę, że przychodzą im do głowy absurdalne pomysły jak lex tvn. Umówmy się, że nawet jakby to przeszło, to discovery nie sprzeda tvn spółce skarbu państwa a profil stacji zostanie zachowany bez względu na nabywcę, bo nie zmienia się czegoś co ma już swoich widzów o określonych poglądach. Oni się boją, prężą muskuły, zgłaszają coraz bardziej absurdalne pomysły bo są na silnych emocjach. A emocje są złym podpowiadaczem. Ja ich odbieram jak ludzi w potrzasku patrzących na zegarek odmierzający im czas. Za późno by wymyślić coś co ich ocali, a walka z UE czy USA też nie wyjdzie im na dobre pomimo haseł o obronie suwerenności. Polacy chcą kasy z tej UE i głównie jej (oczywiście nie wszyscy, ja chce być tam nawet bez kasy).

      Usuń
  4. Bardzo optymistyczna wizja. Może nawet realna :) co daj Boże, ale sondaże mówią, że niestety jest inaczej.

    8 gwiazdek to dobry komunikat. Jaki odbiorca, taki język. 2,5 mln podpisów z apelem do prezydenta nie robi na nich wrażenia, bo nie są podpisane podpisem elektronicznym. Jakby jakieś inne "petycje obywatelskie" były.

    Tak, boją się i dlatego zrobią wszystko, żeby zatrzymać władzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Ci za ten tekst. Bardzo optymistyczny. Najlepszego na kolejny rok! :))

    OdpowiedzUsuń